piątek, 7 czerwca 2013

Prawdziwa prawda

Dziś chciałam podzielić się prawdą, jaką znalazłam w książce Sergieja Łazariewa



Najpierw bóg zsyła oczyszczenie poprzez nieszczęścia i straty. Jeśli człowiek zachowuje miłość w chwili rozpadu tego, co mu bliskie i drogie - wtedy na miejsce pierwszego stopnia przychodzi drugi - o wiele cięższy.



Wielu z tych, którzy przeszli przez pierwszy stopień - czyli ból i straty - łatwo załamują się na drugim, czyli na przyjemnościach, bogactwu, sławie...





3 komentarze:

  1. Moja dzisiejsza refleksja :) Człowiek, który nie doświadcza straty, nie szuka Boga, nie szuka swojej duszy. Kiedy wszystko idzie "dobrze" nie widzi potrzeby takiego poszukiwania. Nie rozwija się za bardzo- jest zamknięty w swoim wygodnym w miarę "dobrym" świecie. Kiedy staje w obliczu frustracji, straty pojawiają się pytania, motywacja do szukania uniwersalnych zasad, odpowiedzi, które przyniosą oświecenie, a z nim spokój. Wtedy może znowu budować nowe, bogatsze, lepsze niż to co dotychczas.
    Dzięki za przypomnienie, że wtedy kiedy wszystko znowu idzie ok, nie wolno zapominać, że życie to sinusoida.
    E

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję serdecznie za ten komentarz. Myślę, że mnóstwo prawdy jest w tym, że nasze dusze potrafią się oczyszczać tylko poprzez straty. A szkoda, bo gdybyśmy umieli inaczej, życie nie było by takie bolesne, takie smutne i pełne rozstań...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieńdobrywieczór...

    "Raz na wozie raz pod wozem" mawia ludowe porzekadło, chociaż całkiem niedawno usłyszana jego modyfikacja "Raz na wozie raz w nawozie" brzmi ciekawiej. Zaiste sporo prawdy w tym wszystkim powyżej. Zwróćcie uwagę na chociażby celebrytów zza wielkiej wody. Małżeństwa i rozwody stoją pośród nich jako element odświeżania tudzież reaktywacji sławy i tylko ci biedni i pokrzywdzeni trzymają się razem, a nawet kiedy solidnie się pokłócą to i tak pozostają ze sobą bo kasa wspólna, dom wspólny do tego jeszcze obciach generalny i przygnębiający brak perspektywy. Poza tym jaką alternatywą dysponują biedni szaraczkowie? Obrzydliwie bogaty celebryta jeszcze tego samego dnia znajdzie sobie wszelkiego gatunku towarzystwo jeśli znudzi mu się to, w którym tkwi od dłuższego czasu. Pozwolą mu na to pieniądze i sława. A szaraczek, co? Porzuci swoją połóweczkę z loteryjną szansą na pozyskanie następnej. Z autopsji również wiadomo, że nic tak nie łączy jak wspólna mizeria. Całkiem spostrzegawczy ten jegomość Łazariew. Jest nam źle to padamy na kolana i pokornie zadowalamy się byle czym, a kiedy niby ślepej kurze trafia nam się ziarno zyskujemy na hardości, czujemy się silni, dźwigamy się z kolan, nie przyznajemy się do słabości, Jezus idzie w odstawkę, a finalnie stajemy się zblazowanymi ignorantami, z którymi nikt nie chce przebywać za darmo. Z wozu wpadamy w nawóz i historyjka zaczyna się od nowa. Inercję miłości Łazariewa można by nazwać jako "uniwersum dojrzałej miłości". Taką miłością jesteśmy w stanie obdarzyć wszystko, a jak wiadomo, obdarzone miłością oddaje nam szczęście.

    Przykład: "nigdy nie miałem pieniędzy, nie byłem sławny, a tu nagle bum!!! kupa szmalu, sława i takie tam. Rzuciłem dziewczynę bo jakoś słabo wypadała na tle mego życiowego sukcesu. Kocham ją jednak dalej. Za to, że była przy mnie w latach mizerii. Z miłości próbowałem z nią być, ale nagły przypływ kasy i eksplozja sławy zrobiły ze mnie kogoś z kim moja kochana dziewczyna byłaby nieszczęśliwa. Dlatego rozstałem się z nią z miłości. A teraz kocham pieniądze i sławę, bo dają mi możliwość samorealizacji. Kocham to, że każdego dnia jestem w innym miejscu, że każdego dnia spotykam innych ludzi. Przeżywam każdą chwilę i każdego człowieka z osobna i po całości, bo są to dla mnie chwile, które przeminą i nie powrócą dlatego wyciskam z nich wszystko. A kiedy już popadnę w marazm, bo doświadczywszy tego wszystkiego będę smakował miejsca i ludzi będących jedynie kalką poprzednich... stracę ten świat. Nie będę już miał pieniędzy i sławy, a moja ukochana do mnie nie wróci. Niczego jednak nie pożałuję. Mojego bogactwa wewnętrznego nikt mi nie odbierze, a ludzie i miejsca przemijały, przemijają i przemijać będą. Na zawsze pozostanę jedynie sam ze sobą i żeby nie zwariować muszę przede wszystkim pokochać samego siebie"

    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń