poniedziałek, 20 maja 2013

Uwięzieni w przedmiotach

"Jeżeli za­bałaga­nione biur­ko jest oz­naką za­bałaga­nione­go umysłu, oz­naką cze­go jest
pus­te biurko?" A. Einstein

Ten post w całym moim bałaganie, dedykuję wszystkim tym, których przedmioty zatrzymały w swojej rzeczywistości...I tym, którzy choć uwolnieni od rzeczy, ciągną za sobą ciężar splątania, że rzecz nie po to jest, by nam służyć, ale do układania i do podobania...
Żyjemy w dziwnych czasach...Gdzie jedzenia i przedmiotów jest znacznie więcej, niż potrzebujemy. Zawładnęliśmy ziemią do granic absurdu i ugrzęźliśmy w potrzebach posiadania.
Kiedyś było łatwiej...Trzeba było walczyć o to, żeby mieć, bo mieć oznaczało żyć. Teraz żeby żyć, trzeba uwolnić się od tego, żeby mieć, bo mamy za dużo...
Jesteśmy przebodźcowani nadmiarem: przedmiotów i wiedzy do tego stopnia, że to co naturalne i zwyczajne, staje się zbytkowe...Musimy więc wybielać odbyt, bo taki jak dał bóg jest passe...


...Ale musimy też ucinać sobie wargi sromowe i piersi, bo to co przynosi życie, jest chore...
Mamy chore geny i chorą głowę!
Kupujemy, wciąż więcej i nowe, żeby zaspokoić modę. Ubieramy się w nią i otaczamy nią naszą rzeczywistość. I pędzimy do pracy, po więcej pieniędzy, żeby w nędzy zależności od rzeczy można było je składać i układać, a potem wyrzucać, żeby zrobić miejsce potrzebom...A te w tym pędzie po lepiej i więcej odłożone na potem, zamiecione pod dywan, i tak pozostają - wciąż niezaspokojone. Bo ani nowy lepszy model samochodu, domu, mężczyzny, ani wybielony odbyt i chude ciało nie pomogą nam zaspokoić głodu, jaki rodzi niedopuszczona do życia potrzeba...

A kiedy pędzisz do pracy po więcej pieniędzy, żeby kupić więcej i więcej potem wyrzucić, nie masz szans usłyszeć siebie. I nie dotrzesz do potrzeb. A potrzeby mają swoją własną energię i choć zapychane nowymi rzeczami, które potem starannie będziemy układać, i tak dojdą do głosu, i zaznaczą swoją obecność. Przywoła je do nas lęk, zagubienie, depresja, pobudliwość czy wreszcie choroba. Bo potrzeby muszą się ujawnić. Im mocniej zagłuszane, bardziej zapomniane, tym mocniej i bardziej przyjdą do Ciebie, żebyś o nich pamiętał. Przyniosą Ci sygnały z ciała, przyjdą w symptomach, i wołać będą boleśnie, żebyś usłyszał...


Na nieszczęście współczesna medycyna ma na prawie każdy sygnał z ciała tabletkę. Tym mocniejszą, im wyraźniejszy sygnał. I w lęku przed usłyszeniem siebie, zażywamy...Od tabletek na ból głowy po wlewy cyklostatyków. Wstrzykujemy sobie kwasy i obcinamy to co wystaje lub doszywamy to, czego za mało...Wybieramy ból ciała i walkę z nim, tylko po to, żeby zagłuszyć psychiczny ból istnienia potrzeby...
A przecież, jak mówi cytowany wyżej noblista:
..."najważniejszych problemów nie da się rozwiązać na tym samym poziomie myślenia, na którym je stworzyliśmy"...

1 komentarz:

  1. Miejże trochę wyrozumienia dla gadżeciarzy (Dzień dobry :) Nie tylko chęć konsumpcji wiedzie nas do gromadzenia, ale czasem po prostu umiłowanie do ładnych przedmiotów.

    OdpowiedzUsuń