sobota, 23 marca 2013

Czy w miłości jest przestrzeń dla wolności?



Czy w miłości jest przestrzeń dla wolności? Czy jeśli kochasz mocno, pragniesz, więzisz się w myślach o drugim człowieku, to zostaje jakieś miejsce dla ciebie? Ile masz siebie, kiedy zaczarowałeś się dotykiem, zapachniałeś zapachem. Zasłuchałeś się głosem i dźwięcznym rytmem oddechu...
A przecież bez wolności nie ma miłości...Bez tej przestrzeni tylko twojej, bez ścieżek tylko dla siebie, nie można kochać... Można się tylko przykleić. A im mocniej jesteśmy przyklejeni, im mocniej splątani, tym trudniejsze czeka nas pożegnanie, najpóźniej na końcu naszej ziemskiej drogi...
Zatem kochać, to się nie przywiązywać...Kochać w każdej chwili, każdym oddechem, ale bez nadziei, bez przyszłości. Wszystko co kochamy, przyjdzie nam pożegnać. Jutro, za lat kilka, kilkadziesiąt. Miłość to rozstanie, a cień miłości to żal silny jak ona sama. Żal za tym, że to co tak kochamy, nie dane nam będzie na zawsze...
Dziś myślę, że jeśli do miłości nie dopuścimy pożegnania, to tak naprawdę nie ma miłowania...
Ciało pożąda, głowa kocha, serce uwielbia, a dusza miłuje. I jeśli nasze uczucie z duszy pochodzi, nie zależy od czasu, bo miłowanie jest chwilą rozciągniętą na wieczność...

3 komentarze:

  1. I jak dla mnie właśnie to jest największym życiowym wyzwaniem, najtrudniejszą lekcją do przerobienia. Zaakceptować pożegnanie, śmierć i połączyć miłość z wolnością...

    OdpowiedzUsuń
  2. (...)bo miłowanie jest chwilą rozciągniętą na wieczność...
    Urzekłaś mnie tą frazą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oto największa sztuka życia. Być dzisiaj i być wdzięcznym!

    OdpowiedzUsuń