środa, 10 kwietnia 2013

Dojrzałość

Dziś przyszła do mnie boleśnie dojrzałość... Jak wiecie, jakiś czas temu otworzyłam się na świat, uwolniłam, przebudziłam. Widzę wyraźniej, szerzej. Rzeczywistość dociera do mnie - chyba - wszystkimi zmysłami. To ważne doświadczenie, kiedy wiesz co u Ciebie, szczególnie dla kogoś, kto przez trzydzieści lat był wielkim strzępkiem niczego: pracy, obowiązków, pieniędzy, pogodni za...

Cieszę się z tej dojrzałości i ze wszystkich sił smakuję dorosłość. Karmię się chwilami, które już mniej przeciekają mi przez palce, bo bardziej potrafię je smakować.

Doceniam moją dojrzałość, zdobytą na trudnej i twardej ścieżce do siebie. Doceniam, a jednocześnie mnie złości. Jest drażniąca, uwierająca. Prawdziwie niewygodna! Pytam siebie, dlaczego tak jest? Dlaczego nie potrafię przyjąć mojej dojrzałości z godnością wartą dorosłego człowieka? Czy wolę pomieszanie? Życie na impulsie, na neurotycznym głodzie, na zachciance?

Kiedy powracam do dawnej siebie, mam ochotę krzyknąć NIE! Nigdy więcej! Pomieszanie było skrajnie wyniszczające. Jestem nim już zbyt mocno zmęczona, przesycona!

To dlaczego tak mi niewygodnie z dojrzałością?

Kiedy szukam odpowiedzi na to uwierające pytanie, dochodzę do bardzo niewygodnej odpowiedzi. Dociera do mnie, że dojrzałam troszkę za późno. Obudziłam się, a kiedy przez oczy szeroko otwarte oglądam z zaciekawieniem świat, z tego szerokiego oczu rozwarcia przychodzi do mnie smutna prawda: Jestem w życiu, które urządziłam nie dla siebie... Jestem w dobrym życiu, tylko to życie do mnie nie pasuje.

I teraz stoję na skałach nad przepaścią, jedną nogą przy sobie, drugą w moim urządzonym świecie. Skały powoli się rozjeżdżają, a mi słabną mięśnie. Długo tak nie wytrzymam. I wielkimi krokami zbliża się do mnie czas, żeby zdecydować i dostawić stopę. Bardzo się boję, bo za tym dostawieniem nogi - za tym wyborem - przyjdzie wielki żal, że coś trzeba będzie pożegnać. Coś przekroczy swoją miarę, coś się skończy...

Dziś nie wiem, czy pożegnam siebie, czy moją (nie-moją) rzeczywistość. I z tej niepewności tak mi trudno, tak mi niewygodnie, że chwilami żałuję mojej dojrzałości, bo w pomieszaniu jest mniej, albo wcale, odpowiedzialności!



2 komentarze:

  1. Olu,
    dzieciństwo i starość są obowiązkowe.
    Dojrzałość - jedynie opcjonalna...

    Ciesz się, że wybrałaś opcję dla wielu niedostępną!

    OdpowiedzUsuń
  2. Za późno... jak ja to rozumiem... jak to boli... jaki ograniczony wybór pozostał - pomiędzy: 'Jest już za późno! Nie jest za późno?' a 'Jest już za późno? Nie jest za późno!'...

    OdpowiedzUsuń