niedziela, 7 kwietnia 2013

Prawda i porozumienie

Prawda powinna docierać do nas okruszkami, wtedy delikatnie podana, może przeniknąć do nas swą oczywistością i być nam przyjazna. Prawda rzucona jak głazem tylko zrani, rozbije się o nas i odpryśnie kawałkami, raniąc boleśnie także tego, który nam ją w formie kamienia zapodał.

To nie bariera języka, a myślenia, naraża nas na brak porozumienia.

2 komentarze:

  1. Po raz pierwszy pozwolę sobie nie zgodzić się z Koleżanką.
    Ksiądz Tischner zwykł był godoć po góralsku, że prawda to "świnto prowda, tys prowda albo gówno prowda".

    Po mojemu - tę pierwszą trzeba szanować, z tą drugą się zgadzać, ale trzecią trza walić w pysk, po góralsku, bez ogródek - tylko wtedy dotrze i skutek odniesie (choć nie zawsze).
    Może to brutalne, ale konieczne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, ja tylko o tej "świntej prawdzie". Inna to już nie - prawda, a pomieszanie :)
    Ale zdecydowanie wolę "gówno prawdę", od "tys prawdy".
    "Gówno prawda" jest waleczna, poszukująca, buntująca się. "Gówno prawda" jest zaprzeczeniem, kwestionowaniem, czyli tak naprawdę jest drogą do prawdy.
    "Tys prawda" jest bierna, uległa, pogodzona. Przyjmuje to, co jej podano. Niczemu nie służy i do niczego nie prowadzi :)

    OdpowiedzUsuń